niedziela, 14 sierpnia 2016

"Przepisy na miłość i zbrodnię" | SALLY ANDREW

Tytuł: Przepisy na miłość i zbrodnię
Autor: Sally Andrew
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 480
Data wydania: 20 lipca 2016
Cykl: Tannie Maria Mystery

O "Przepisach na miłość i zbrodnię" mogliście już przeczytać na moim blogu - w premierach lipcowych. Wydawnictwo Otwarte bardzo zadbało o promocję tej książki, był to prawdziwy hit! Na facebookowych stronach i wielu blogach można było dostrzec intrygującą okładkę książki z tajemniczym tytułem i jeszcze bardziej sekretnym opisem. Dałam się wciągnąć w cały ten szał wokół powieści Sally Andrew!
Bardzo się ucieszyłam, gdy odezwała się do mnie przedstawicielka Wydawnictwa Otwartego z propozycją recenzji. Byłam nawet bardziej niż ucieszona - przeszczęśliwa! Bardzo chciałam wyrobić się z przeczytaniem tej książki przed jej premierą, lecz niestety natłok powieści do czytania dawał o sobie znać. Recenzja jest wiec popremierowa, ale mam nadzieję, że to nie umniejsza jej wagi ;)

Zacznę od tego, że "Przepisy na miłość i zbrodnię" to kryminał. Pierwszy, który kiedykolwiek w całości przeczytałam! Bałam się, że nie dobrnę do końca, że książka mi się nie spodoba i nie dam rady napisać o niej na blogu... Ale postanowiłam, że to będzie moje wakacyjne wyzwanie i wywiążę się z powierzonego mi zadania. Miałam w końcu misję do wykonania!
Kryminał opowiada o starszej kobiecie zamieszkałej w rejonach Małego Karru. Odkąd została wdową, mieszka w małym domku położonym w spokojnej okolicy i gotuje. Bardzo dużo gotuje! Swoją pasją dzieli się z czytelnikami Gazety Małego Karru za pośrednictwem rubryki kulinarnej. Okazuje się jednak, że czytelnicy pragną czegoś więcej niż kilku przepisów - chcą... Porad miłosnych! Tannie Maria łączy miłość i gotowanie, odpowiadając na korespondencję, której ma wcale niemało!
Pewnego dnia do redakcji przychodzi list, który przypomina Marii o jej własnej przeszłości i wplątuje w bardzo poważną sprawę. Pismo jest od niejakiej Martine, która jest bita przez męża i kochana przez najlepszą przyjaciółkę... Od tego momentu sprawy bardzo się komplikują, a Tannie Maria i pozostałe redaktorki dają się porwać biegowi zdarzeń...
Kiedy zaczęłam czytać tę książkę, w ogóle nie odczuwałam faktu, iż to kryminał. Na poczatku wydarzenia rozgrywają się powoli, nie dzieje się nic podejrzanego - autorka przedstawia nam codzienne życie głównej bohaterki. Nie jest to szybkie życie, typowe dla nastolatków i dużych miast, lecz szczęśliwa teraźniejszość pięćdziesięcioletniej kobiety z małego, afrykańskiego miasteczka. Przyznam się, że bardzo dziwnie było mi czytać losy bohatera starszego niż dwudziestolatek - bo takie książki raczej wpadają mi w ręce - ale szybko się z tym oswoiłam i naprawdę pokochałam Marię. Była po prostu idealna - miła, kochająca, uparta, wrażliwa i bystra. Każdy ją lubił - ja nie byłam wyjątkiem.
Ogółem postacie wykreowane przez Sally Andrew przypadły mi do gustu. Może nie było w nich wielkiego wow, ale bardzo miło się czytało o ich przygodach. 

Podobało mi się bardzo, że prócz głównego wątku - tego kryminalnego, rzecz jasna - były także poboczne: miłostki, poważne miłości, kłótnie, itd. Jednocześnie jestem zadowolona, że sprawa zabójstwa była postawiona na piedestale, a inne zdarzenia dopełniały tylko tła. Dobrze, że autorka nie przesadziła z miłością.

Fajną sprawą było zastąpienie niektórych słów ich afrykanerskimi odpowiednikami. Część z nich wciąż mam w głowie!
Nie do końca jednak podobało mi się to, że słowa te wytłumaczone były dopiero na końcu książki. Podczas czytania powieści uciążliwe byłoby przewijanie kartek na koniec, a co dopiero ma powiedzieć osoba czytająca e-booka'a (ja)! Tak więc domyślałam się znaczenia niektórych słów (większości nie udało mi się rozszyfrować), a reszta musiała poczekać aż dobrnę do końca.... Czyli do słownika.

Muszę przyznać, że podczas czytania robiłam się głodna! Pewnie nie tylko ja tak miałam, haha. Tannie Maria naprawdę była mistrzem gotowania, a Sally Andrew idealnie opisywała jej kulinarne poczynania - potrawy dosłownie stawały mi przed oczami!

Książka mi się podobała - była lekka do czytania, a jednocześnie wymagała odrobiny wytężenia umysłu. Mimo to, jednak miałam spore przerwy w czytaniu jej. Jest dobra jako pierwszy kryminał, ale powiedziałabym, że dla starszej publiczności - myślę, że mojej mamie by się spodobała :)

OCENA: 5,5/10

Bardzo dziękuje Wydawnictwu Otwartemu za udostępnienie e-book'a do czytania! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz