niedziela, 1 lutego 2015

Chcę Żyć! Chcę Kochać! Rozdział 7

Taki w przeprosinach :D

Chcę Żyć! Chcę Kochać!
Rozdział 7

*Belly*
-Nie, to niemożliwe!!- Krzyknęłam zobaczywszy.. dom! No właśnie dom! Piękny domek, blisko lasu z dużym podwórkiem, balkonem i mnóstwem innych rzeczy! Miał czerwoną dachówkę, parter, piętro, pomarańczowy kolor.. Aaaa!
-To jest bardzo możliwe! I dzieje się teraz!- Krzyknął do oszołomionej postaci, którą byłam ja sama.
-Bardzo śmieszne, zaraz mi powiesz, że to jednak pomyłka.- Zobaczyłam iskierki rozbawienia w jego oczach.
-Ależ nie śmiałbym. Nie wierzysz mi?- Zasmucił się. Ale na krótko i na żarty. Zaraz wziął mnie za rękę, odważnie pchnął furtkę i poprowadził mnie do wejścia. Przed brązowymi drzwiami z otworkiem do podpatrywania gości, zatrzymał się. Wyciągnął z granatowych spodni bandamkę koloru dachówki i oczywiście zawiązał mi ją na oczach. Inaczej nie mogłoby być. Wszystko jak w jakimś filmie romantycznym na polsacie..  Ale to nawet miłe..
-Naprawdę musisz?
-Naprawdę muszę.- Odpowiedział na moje niezbyt inteligentne pytanie i, tak mi się zdaje, przekręcił klucz w zamku.
-Jesteś gotowa?- Zapytał.
-Na co? I tak nic nie widzę.- Zamarudziłam, jak to od dawna nie miałam w zwyczaju.
-Ojej, cierpliwości kobieto.- Udawał znudzonego małżonka. Ale ja właściwie mogłam sobie wyobrazić śmiejące się oczy i łobuzerski uśmieszek.
   Wziął mnie za ramiona i poprowadził przez przedpokój. Sądze tak po tym, że szybko powiedział;
-Uwaga, próg.
   Następnie wziął się za rozwiązywanie czerwonego materiału z moich oczu.
-Szybciej, szybciej!- Popędziłam go i w końcu sama wzięłam się za rozplątanie węzła z tyłu mojej głowy. Jednak przeceniłam moje umiejętności co do rozplątywania i bez resztek cierpliwości, której moja natura nie ma, zsunęłam bandamkę na szyję i rozejrzałam się po wnętrzu. Było cudowne, ale moją uwagę przykuł kominek z mnóstwem zdjęć Willa i mnie z przed roku. Widok wzruszył mnie do łez, pomyślicie, często płaczę, ehh, kiedy indziej to wytłumaczę! Teraz, pozwolicie opowiem Wam, jak to rzuciłam się na mojego kochanego chłopaczka. Już nie wytrzymałam. Może dlatego, że widzę go pierwszy raz (No dzisiaj go trochę widziałam, ale wiecie o co mi chodzi) od roku, może dlatego, że dawno już mnie nie przytulał, a może dlatego, ta najbardziej prawdopodobna opcja chociaż wszystkie są prawdziwe, że wzruszył mnie tym wszystkim co tu zastałam.
-Podoba ci się?- szepnął mi do ucha.
-Uwielbiam ten dom.
-Długo go urządzałem. Kupiłem go z kasy od rodziców na cały okres nauki w akademiku. Zamiast tego- kupiłem dom. Gdy cię zostawiłem- spojrzał na mnie smutno- od razu przysiągłem sobie, że nie będę takim mięczakiem i nie poddam się rodzicom i odnajdę cię. Będę z tobą. I nagle zjawiasz się ty, na dyskotece, na którą zupełnie nie miałem ochoty jechać, a stała się najlepszą dyskoteką, na jakiej byłem.- uśmiechnął się do mnie uroczo i podszedł go 'mojej galerii zdjęć' na kominku. Pokazał mi fotografię. Byliśmy na niej ja i on. Moje włosy tańczyły na wietrze, uwolnione z gumki, a on całował mnie w policzek. Oboje byliśmy tacy uśmiechnięci i beztroscy. Jak cudownie było tamtego dnia. Coś około tygodnia od naszego spotkania pierwszy raz. Na zdjęciu mam 14 lat! A Will oczywiście 15.
-To moje ulubione- powiedział.
Popatrzyłam na zdjęcie i tym razem sama podeszłam do wystawy. Wybrałam moje ulubione zdjęcie. Zrobione było na naszej polance w lesie. Will wtedy podarował mi naszyjnik (akurat mam go teraz na sobie!). Był to pierwszy tak ważny dla mnie (no wszystkie były ważne, ale ten szczególnie mi się spodobał) prezent. Cieszyłam się jak dziecko. A ona patrzył na mnie. Nagle wziął swój telefon i puścił piosenkę. Była wtedy moją ulubioną- Adele- first love. Jak wariat porwał mnie do tańca i nie puszczał, aż skończyła się piosenka. Chciał włączyć jeszcze raz, ale go pocałowałam, żeby całkowicie się co do mnie nie zniechęcił, patrząc jaką gapą jestem w tańcu. Później nastąpił ten najważniejszy moment pierwszy raz..
-Pamiętam. Wtedy pierwszy raz Ci powiedziałem, co do ciebie czuję. Kocham cię.- Powiedział z uśmiechem, który był przeznaczony tylko i wyłącznie dla mnie.
-Wiem.-Odpowiedziałam zalotnie.- Pokażesz mi resztę twojego.. Naszego królestwa?
-Na górę królewno.- Ukłonił się szarmancko, a ja podejmując zabawę wykonałam zabawny skłon i pobiegłam na piętro, nie mogąc się doczekać, tego, co zobaczę. A zobaczyłam coś oszałamiającego. Miał tapetę z naszych zdjęć!
-Aaaaa!!
-Wiedziałem, że tak zareagujesz. Typowa dziewczyna.- Mruknął rozbawiony.
-Typowa dziewczyna? Williamie, czy ty to naprawdę powiedziałeś po raz drugi tego dnia?- Zmarszczyłam noc, udając złą. Poszłam ciężkim krokiem z aktorską miną do następnego pokoju, który okazał się sypialnią.
-Prze..- Nie skończył. Może chciał powiedzieć 'Przepraszam', może 'przecież słyszałaś'. Nieważne. Rzuciłam go na łóżko, a sama zbiegłam na dół, schować się.
-Belly?
-Belly?- Zaglądał w różne kąty, ale zapomniał sprawdzić pod schodami. Kiedy minął ten zakamarek, podeszłam do od tyłu i zakryłam mu oczy dłońmi. Poczułam, że się uśmiecha. Dużo tych uśmiechów jednego dnia..
   Zdjął moje ręce z oczu i odwrócił się do mnie.
-Czemu się tak na mnie patrzysz?- Zapytałam, jak zwykle, emanując inteligencją.
   Czemu jak się uśmiecha ma takie słodkie dołeczki w policzkach? Czemu ma taki słodki uśmiech? Czemu on jest taki.. Uroczy?!
-Możemy porozmawiać?- Zburzył moje rozmyślania o jego urodzie.
-Jasne.
-Twój pobyt w szpitalu to coś poważniejszego czy tylko zwykłe zemdlenie na widok mnie?- Próbował się nie uśmiechać! Widziałam!!
-Oczywiście, że zemdlałam na twój widok. Ale to nie tylko to.- Nie chciałam rozmawiać o swojej chorobie.
-Coś się stało?- zmartwił się.- Czy to przeze mnie?- Zaczął się denerwować, chodzić po pokoju..
   Wstałam do niego, zatrzymałam i spojrzałam.
-Posłuchaj..
-To przeze mnie..
-Posłuchaj..
-Tak cię przepraszam..
-Posłuchaj mnie w końcu, Will!
-Tak?- Spojrzał wielkimi, zmartwionymi oczami.
-To nie przez ciebie.- Chyba muszę mu w tej sytuacji powiedzieć.- Mam.. Jestem śmiertelnie chora..- Wykrztusiłam.
-Co? Kiedy? Jak to się stało?- Rozpłakał się. Autentycznie się rozpłakał. Ostatnio, gdy się widzieliśmy, starał się ukrywać swoje smutki i to wszystko przed światem.
   Przytuliłam jego głowę do swojej piersi i pogłaskałam po zmierzwionych włosach.
-Nie martw się, jest dobrze- uspokoiłam.
-Nie wiem, czy sobie wybaczę to, że nie było mnie przy tobie. Belly.. A ty mi wybaczysz?- Jego oczy nagle znalazły się na poziomie moich i spoglądały w nie. Czułam, jak wwiercają się głęboko we mnie. Jego wzrok był taki smutny, udręczony.
-Nie zadręczaj się dłużej, to nie jest twoja wina. To nie jest niczyja wina. To tylko głupia choroba, ja jestem tą samą Belly, ty jesteś tym samym Willem. Bez żadnej winy- spojrzałam na niego znacząco. Chyba zrozumiał o co mi chodzi. Położyłam głowę na jego kolanach i popatrzyłam na profil (?) od dołu.
-Dobrze, ale obiecaj, że nie będziesz tego nosiła w sobie. Pamiętaj o tym, co powiedziałem. Nie ma ciebie i mnie, jesteśmy my.
   Uśmiechnęłam się do niego.


Po kilku minutach bezczynnego leżenia, Will uniósł się i ustał przed kanapą.
-Belly, czy pójdziesz ze mną na kolejną pierwszą randkę?- Zapytał. Jakie to  było słodkie. Kurde, aż za dużo tej słodyczy. Normalnie, jak już wspomniałam, jak w filmie.
-A jak sądzisz?
-Tak?- Uniósł brew.
-Nie..- Powiedziałam.
   Spuścił głowę i chciał odejść.
-No jasne, że tak. Gdzie idziesz?
-Nigdzie, chciałem, żebyś to powiedziała. Bo kto by się oparł mojemu urokowi?- Teatralnym ruchem zaczesał do tyłu grzywkę, której oczywiście nie miał.
-Haha. Też tak umiem.- Powtórzyłam ten gest, parodiując chłopaka.
-Ty tak nie umiesz!- Założył ręce na piersi i patrzył.- Chyba, że nazywasz się William.
-Od dzisiaj mów do mnie Willy!
-Tylko nie Willy!- Zajęczał i rzucił się na mnie, pchając mnie na kanapę, na której niedawno siedzieliśmy, i zaczął łaskotać.
-Haha, haha, aaa, ej, Wii, Już nie będeeeeeee!- Wywijałam się i krzyczałam. -Hahahaha! Proszęęęęęę!
-A co za to dostanę?- Przerwał zabawę, żeby zadać pytanie, a później znów kontynuował.
-A co chceeesz?!!- Wydarłam się.
-Hmmm. Pomyślmy.- Udawał, że się zastanawia.- Chcę...- zawiesił i spojrzał na mnie.- Nie, jednak nie. Poczekaj, zaraz ci powiem.
- A więc chcę, żebyś przedstawiła mi swoich przyjaciół. Zwłaszcza tego Conrada. Czy to jakiś dziwak?- Spojrzał się na mnie i podniósł brwi pytająco.
-Conrad? Nie.. Zawsze był normalny. Może zdziwaczał?- Ułożyłam usta w literkę "o", jak w tych emotkach na fejsie.
-Najwidoczniej- mruknął Will.- Nie za bardzo go lubię.- Wyznał.
-Czemu?
-Nie wiem, wydaje mi się jakiś dziwny..- Zrobił minę zniesmaczonej małej dziewczynki.
-Hahahahaha!
-Nie śmiej się ze mnie!
-Ale twoje miny są strasznie śmieszne! Jak ja mam się nie śmiać, jak ty robisz miny jak zniesmaczona mała dziewczynka na widok całujących się rodziców? Haahahaha.!
-Hahahaha, twoje miny też są niezłe. A śmiech masz niczego sobie. Hahahaha.- I śmialiśmy się jak głupi, od czasu do czasu turlając się po ziemi i szturchając się jak rodzeństwo, które raz się bije, a raz normalnie gada. Nie wiem, co by teraz ktoś o nas pomyślał, gdyby nas zobaczył.
Miłego dnia!
Kto przeczytał zostawia po sobie komentarze!
Dziękuję za wszystko <3 <3

4 komentarze:

  1. Ale super!!!! Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :D Nie wiem kiedy będzie ;/ Nie wiem, co pisać, nie wiem co dalej ;/

      Usuń
  2. super! <3 Czekam na następny! ;) Już długo nie ma ;p ;<<
    Przesyłam wiadro weny! (bo mojego bloga i tak nikt nie czyta;D)
    pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wenę. Powinna się przydać! A wiadro to już na pewno! Wiem, że długo nie dodaję, ale po prostu w tygodniu nie mam czasu, a jak już chcę coś napisać to włączam laptopa i.. nic! Ostatnio napisałam dwa rozdziały, ale innych opowiadań, a te .. cóż, mam już jakiś szkic dalszej fabuły, ale nie mogę tego napisać. Chyba to trudniejsze niż myślałam ;/ A chyba muszę dodać w ten weekend, bo w przyszłym tygodniu nie wiem, czy dam radę :/ Mam dość dużo zajęć dodatkowych+wycieczka i zawody.. Zresztą nie będę Cię tym zanudzała, i tak już się rozpisałam :/ Wybacz ;)
      A i jeszcze jedno; byłam kiedyś na Twoim blogu i czytałam :) Fajnie piszesz :) Jeśli znajdę czas wejdę i też podeślę Ci beczkę weny :)
      Pozdrawiam
      XOXO
      Ania ♥

      Usuń