niedziela, 1 lutego 2015

Rozdział 6 !

Helloł!
Na wstępie chciałabym poinformować, że nie dodawałam długo, ponieważ nastąpił koniec internetu, Hahaa :D No skończył mi się net i nie mogłam Was nawet poinformować !!!! A telefon nie chciał współpracować i nie mogłam stamtąd dodać postu! No ale już jestem i dziś mam dla Was dwa rozdziały opowiadania :)
Łapajcie najpierw szósty!



   -Isabel Cassiele.. Czy nadal chcesz być moją dziewczyną?
-O Boże! Wszystko to zorganizowałeś po to, żeby się mnie spytać, czy chcę wciąż być twoją dziewczyną?! Ale ty jesteś kochany!- Belly rzuciła się w stronę chłopaka i przytuliła mocno- A wy wszyscy o tym wiedzieliście?- kilka małych łez szczęścia spadło po delikatnym policzku dziewczyny. Była nieziemsko szczęśliwa.
-Wiedzieliśmy- uśmiechnęli się rodzice.
-A, kochanie, jest jeszcze coś- Will przyciągnął Belly bliżej siebie- Czy zechcesz ze mną zamieszkać?- uśmiechnął się.
   Belly rozszerzyła oczy ze zdumienia. Spojrzała na uśmiechniętych, przytulonych rodziców. Na personel, na wszystkich wokół siebie. Tylko Conrad wydawał się nie być zadowolony, ale kto by teraz patrzył na jego humorki??!
   -Tak! Tak! Tak!- Isabel rzuciła się na chłopaka i złączyła ich usta namiętnym pocałunkiem. Do uszu zakochanych dobiegła fala oklasków- Marzyłam o tym! Naprawdę mogę?- zwróciła się do rodziców.
-Bylibyśmy pewniejsi, gdybyś była z nami, ale ufamy Willowi i wierzymy, że on się zaopiekuje tobą najlepiej.
-To prawda- szepnęła ich córka.-Will się mną najlepiej zaopiekuje- spojrzała na chłopaka z uczuciem, a on w odpowiedzi podał jej czekoladki i frezje, a następnie wziął na ręce i wyniósł z sali aż do recepcji.
-Poprosimy wypis- zwrócił się do pielęgniarki.
-Powodzenia- recepcjonistka podała im papierek i puściła oczko.
-Ale Will, ja nie zabrałam rzeczy!
-Twoi rodzice już to zrobili.
-Ale ja jestem w piżamie! Czy chcesz, żeby każdy zobaczył twoją dziewczynę w piżamie?! Williamie Morrisonie! Natychmiast mnie postaw na ziemi i daj mi się ubrać!
-Kto by się teraz tym przejmował! Właśnie kradnę cię ze szpitala i jedziemy do naszego nowego domku, a ty myślisz tylko o tym, że jesteś w piżamie? Typowa dziewczyna!- uśmiechnął się i złapał mocniej, biegnąc do wyjścia.
-Nieprawda! Kradziej!- krzyknęła śmiejąc się.
-Ale za to jaki przystojny- puścił oczko.
-Mój skromny, przystojny kradziej- Isabel przytuliła się mocniej do chłopaka i z błyszczącymi oczami dała mu całusa w policzek.


-Mój piękny łup- Will nie robił podchodów. Pocałował ją w usta i obrócił kilka razy.
-Powodzenia Zakochańce!- krzyknął Jake z tyłu.
-Do zobaczenia!- odkrzyknęła szesnastolatka.-Will a co z Gwen?
-Za tydzień jedzie do ojca. Przekonała matkę, żeby jeszcze została.
-Ale super! Już się bałam, że ja tu sobie jestem szczęśliwa z tobą, a ona zaraz wyjeżdża- zawstydziła się- Bo będzie musiała jechać.
-Będziemy ją odwiedzać- szepnął Will.
-Kocham cię- Isabel przyłożyła swoje opuszki palców do ust Williama.
-Ja ciebie też, Słońce.- Pocałował każdy opuszek palców dziewczyny, a później złożył pocałunek na kuszących ustach .

Za chwilę następny! Nie uciekajcie :) I komentujcie! Nawet nie wiecie jaka to motywacja dla mnie! :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz