czwartek, 25 sierpnia 2016

The Duff - recenzja filmu

"The Duff" to amerykańska komedia w reżyserii Ari Sandela z 2015 roku. O książce, na podstawie której powstał film, swego czasu było bardzo głośno. Naprawdę bardzo - nawet w czasopismach dla nastolatek i na plakatach pojawiały się słowa: THE DUFF [#ta brzydka i gruba]. Nie rozumiałam tego całego szału, naprawdę nie mogłam tego pojąć!

Pewnego wieczoru, gdy razem z M. nie miałyśmy co obejrzeć, a miałyśmy ochotę na coś śmiesznego i romantycznego zarazem, trafiłyśmy na ten film. I wiecie co? W Internecie ciężko znaleźć historię , który Ci się spodoba! Same kopiuj-wklej!

Film zaczął się typowo - kolejna odmóżdżająca i nic nieucząca komedia dla młodzieży. Opowiada on historię licealistki - Bianki (Mae Whitman), która pewnego dnia dowiaduje się, że jest duffem - tą brzydką i grubą wśród pięknych i szczupłych przyjaciółek. Wtedy zmienia całe swoje życie - a zaczyna oczywiście od portalów społecznościowych! Wyśmiewana nastolatka pragnie poderwać chłopaka, który podoba jej się od zawsze - pomaga jej w tym przyjaciel z dzieciństwa, czyli Wes (Robbie Amell), mega przystojniak i chłopak największej suki w szkole, Madison (Bella Thorne). Wesley, mimo iż jest przystojny, popularny i chodzi z "najlepszą partią w liceum", pomaga Biance w zmianie jej image'u, uczy ją podrywu i ponownie staje się jej przyjacielem. Dialogi miedzy tą dwójką są po prostu rozwalające - kocham ich oddzielnie, ale razem jeszcze bardziej!

Bianca jest po prostu świetną osobą - śmieszną, podchodzącą do życia na luzie i odważną. Od razu pomyślałam, że chciałabym mieć taką kumpelę! Dziewczyna z początku nie dbała o wygląd i o swój wizerunek, była po prostu
sobą! Dopiero po tym, gdy ktoś uświadomił jej, że jest duffem, zaczęła zwracać uwagę na swój wizerunek, chociaż nie stawiała go na pierwszym miejscu, za co bardzo ją lubię :D

Moją ulubioną postacią był Wes - chłopak lekko zagubiony, nie do końca wiedzący którą drogą podążyć i jaką dziewczynę wybrać... Poza tym, zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia - z takim przystojniakiem obejrzałabym każdy film (nie hejtujcie mnie, mam tylko 15 lat xd)! Cieszę się, że odnaleźli z Biancą wspólny język i miło spędzali chwile.
Kolejną postacią jest oczywiście główna bohaterka, Bianca Piper. Wiecie, za co ją lubię, patrzcie wyżej. Myślę, że bardziej poboczne postacie także zasługują na pochwałę. Nieźle uśmiałam się, oglądając na ekranie Ken Jeong'a, czyli filmowego Pana Artura oraz Bellę Thorne, jako Madison. Chociaż była ona postacią raczej negatywną, uważam że świetnie odegrała swoją rolę i była bardzo autentyczna. Stwierdziłam, że jej wygląd idealnie pasuje do grania ról "popularnych suk".

Ogromny, ogromnym plusem całego filmu jest fakt, iż wątek miłosny jest tu wpleciony tak naprawdę w tło i idealnie dopełnia całości. Jak to się mówi: wilk syty i owca cała: widz jest zadowolony, a film zyskuje w oczach oglądających za "nieażtakbanalną" fabułę :D

Podsumowując: film nie jest trudny i zmuszający do wysiłku umysłowego, za to relaksujący i pobudzający mięśnie brzucha do śmiechu! Polecam go osobom, które szukają czegoś do obejrzenia wieczorem z przyjaciółką ;)

Oceniam: 6,9/10


PS przepraszam, że tak recenzja jest tak krótka, ale pierwszy raz piszę o filmie! Proszę o wyrozumiałość ☺

4 komentarze:

  1. oglądałam, dość fajny film :)
    Mój blog
    Odwdzięczam się za każdą obserwacje :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie film nawet fajny, ale nie jest to mój ulubiony typ filmu
    Zapraszam do mnie i pozdrawiam!
    As_Joko

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam film i mega mi się podoba :)

    Obserwujemy ? :)
    http://bedifferent-ania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielboam ten film, brzuch mnie bolał od śmiechu:D Wes jest świetny i uwielbiałam go od samego początku, poważnie. Ogólnie cała fabuła jest genialna i bardzo chciałabym przeczytać książkę, bo widziałam ją niedawno w Empiku.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie! bookwormss-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń