czwartek, 11 czerwca 2015

Chcę Żyć! Chcę Kochać! Rozdział 11


   To przedmiot, który spodziewał się ujrzeć, ale miał cichą nadzieję w głębi serca, że jednak będzie to coś innego.
   "Może jednak to nie to.." chwyta się ostatniej iskierki nadziei, jak matki prowadzącej za rękę po zatłoczonej ulicy. Serce nie przyjmuje odrzucenia, a mózg się przegrzewa.
   Chłopak gorączkowo myśli i odwraca wzrok od rodziny Willa.
   Chowa do kieszeni ostatni smak swojej wolności i zamyka w sercu resztki dobroci. Muska przelotnie palcami miłość, aby następnie ją porwać w ramiona. Za wszelką cenę.
   Biegnie przez park. Sprawnie i szybko manewruje między ludźmi i martwymi przedmiotami. Pędzi na spotkanie z fantazją. W tej chwili ona jest jego matką. A należy pamiętać, że fantazja nie zawsze jest dobrym doradcą. Czasem łapie ludzi w swe ohydne, czarne szpony i zamyka w klatce niespełnionych marzeń. Wskazuje drogę do celu. My musimy wybierać: uczciwa i wyboista, czy nielegalna dróżka bez zakrętów. W tej chwili do Conrada należy ostatnie słowo.
   Szaleńczy bieg i podwyższona adrenalina doprowadziły chłopaka na miejsce.
   Stoi po środku garażu w rękach zaciskając kluczyki. "Teraz albo nigdy" myśli.
   Rzuca ostatnie spojrzenie na perfekcyjny garaż i beżowy dom. Nieprędko znów znajdzie się w tym samym miejscu, chociaż...

   60..
   70..
   80..
   90...
   100...
   Spokojnie, nerwy w niczym nie pomogą. 110 km/h. Nie jest dobrze. Wariuję.
 
   Conrad bierze głęboki wdech i spuszcza nogę z pedału gazu. Tęsknota rozdziera jego serce, a umysł wydaje się upity emocjami.
   Parkuje pod nowym domem Belly. Ostrożnie podchodzi, przegarnia włosy palcami i przybiera opanowany wyraz twarzy.
   1 oddech.
   2 oddech.
   3 oddech.
   Puka. Raz, drugi, trzeci..
   Obchodzi dookoła dom, zaglądając w okna. Kiedy upewnia się, że nikogo nie ma w domu, podchodzi do drzwi i szuka klucza. Na filmach zawsze klucz jest schowany obok drzwi.
   Pod wycieraczką - nie ma.
   Pod parapetem - nie ma.
   Pod doniczką - nie ma.
   Voila! W ziemi z kwiatka. Z powagą  nieznanym dotąd opanowaniem wkłada klucz do zamka i przekręca. Słychać lekkie brząknięcie i drzwi otwierają się.
   Klucz ląduje w kieszeni, a nogi niosą do środka.
   Nieznane mieszkanie Belly i Conrada przedstawia się Conradowi jako gniazdko zakochanych, którzy nie zdążyli wszystkiego zorganizować. Czas im na to nie pozwolił...
   Szesnastolatek kieruje swój ciężki krok, w lekko ubłoconych butach, do kuchni. W oczy od razu rzuca mu się duża, szara lodówka z przyczepioną do niej małą, białą karteczką. Oddech mu zamiera. Podchodzi wolno i spokojnie, wiedząc, że jeśli to zobaczy, to już nie zawróci.
   Jeszcze jeden krok, jeszcze chwila.. Karteczka jest na wyciągnięcie ręki.. Chłopak nagle traci cały spokój i z porywczością chwyta karteczkę i szybko czyta.

Poszłam na zakupy do galerii. Niedługo wracam, jakby co dzwoń lub wpadnij po mnie do centrum :)
Twoja Issy.

   Eureka! Zguba odnaleziona! Myśli, że nadzieja jeszcze nie zatracona. Biegnie walczyć o uczucia. A w tej bitwie wszystkie chwyty są dozwolone.

Belly

   Isabel wyszła ze sklepu ucieszona z myślą, że wreszcie poczuła się jak nastolatka i zrobiła coś dla siebie na własny koszt. Nie zapomniała oczywiście o Williamie.
   Wychodząc z galerii wstąpiła do kwiaciarni zapakować małe zawiniątko kupione dla chłopaka. Mały drobiazg kupiony był z czystej miłości, wyłącznie.
   Ustała na chodniku, przed pasami i czeka na zielone światło.
   Czerwone. Ktoś jednak staje. Szyba otwiera się szybko i widać w niej lekko zmierzwione włosy przyjaciela i szeroki uśmiech.
   -Belly! Co za niespodzianka!
   -Conrad? - uśmiecha się Issy.
-A nie widać? - śmieje się. - Skąd wracasz? Może wpadniesz ze mną na zakupy? Chciałem kupić coś koleżance na urodziny - mówi szybko.
- Właściwie to już wracam z galerii, ale jasne, pomogę ci - tłumaczy i wsiada do samochodu.
   W środku panuje prawie idealny porządek. Nie widać śladu kurzy, wszystko leży na swoim miejscu oprócz.. Małe, białej karteczki.
   Isabel jest przyzwyczajona do bałaganu. Nie zauważa jednego szczegółu burzącego perfekcyjny wygląd wnętrza auta.
   - Kim jest ta koleżanka? Znaczy, co lubi? - pyta szesnastolatka.
   - Eeeee.. Ymmm... Właściwie to... nie wiem. Poznałem ją niedawno i tak wiesz.. Dlatego poprosiłem cię o pomoc. Jesteś dziewczyną to powinnaś wiedzieć, co lubią.. No wiesz.. Sukienki, kolczyki i te sprawy - odpowiada nieskładnie, ale jednak wszystko do siebie pasuje. Szczęście nowicjusza.
   Conradowi pocą się ręce, oczy co i rusz zerkają na pasażerkę, a nogi nie mogą znaleźć hamulca..
   -Conrad! Patrz na drogę! Hamuj! - krzyczy..
   -Belly! Przee..


Jak myślicie? Co dalej? Co się stanie?



PS Zacząć pisać "Wystarczy enter"? Może najpierw skończyć te opowiadanie?

Ania :) 

Email: ania.podlecka2001@gmail.com



1 komentarz:

  1. Jest rozdział!!! Jest rozdział!!! Tak! Dziękuje ci! Co dalej? Co dalej? Nie zajmuj się niczym innym tylko pisz!

    OdpowiedzUsuń