Hej, moi zaniedbani czytelnicy!
Tak, tak.. Mam pojęcie, że mnie tu znowu prze dłuższy czas nie było. ZNOWU! Przez tak długi czas, jaki ten blog istnieje, czyli już prawie rok, ja bywam tutaj tak rzadko. Wychodzi na to, że jak na razie nie pojawi się tu nowy rozdział. Dlaczego? A tu właśnie tkwi malutka tajemnica, której rąbek Wam dzisiaj uchylę.Otóż pewnego dnia, kiedy wzięłam się za czytanie poprzednich rozdziałów i komentarzy, zobaczyłam, jak bardzo zmienił się mój styl pisania. Jednak przez taki dość krótki czas widać jakąkolwiek poprawę. A jako, że jestem szczegółowa, nie mogłam zostawić tego tak po prostu, niedopracowanego, Szczerze: nie podobał mi się sposób, w jaki opisałam tę historię. Co zrobiłam? Skopiowałam wszystkie rozdziały Chcę Żyć! Chcę Kochać! do Worda i zapisałam pod nazwą ,,Chcę Żyć! Chcę Kochać! STARA WERSJA", a następnie otworzyłam czysty dokument Worda i... zaczęłam to zmieniać. Poprawiać. Wreszcie moim zdaniem zaczyna to nabierać jakiegoś wyglądu i lepiej się czyta. W tym tkwi powód mojej nieobecności. Jak na razie wciąż jestem w trakcie poprawek, a rozdział planuję dodać dopiero, gdy wszystko będę już miała w należytym porządku. Planuję wyrobić się z tym w czasie przerwy świątecznej, ale nigdy nie wiadomo, jak się sprawy ułożą, prawda? Trzymajcie za mnie kciuki, żebym dała radę! Bo, jak się okazuje, CŻCK miało aż 58 stron! A nowa wersja będzie ich miał ''troszkę'' więcej. Ahh, cieszę się tak bardzo ♥
Chciałabym Was zapoznać z próbką moich postępów, tak dla porównania:
CHCĘ ŻYĆ! CHCĘ KOCHAĆ! STARA WERSJA
''Nie boję się. Nie mam czego się bać. Śmierć? Ona mnie nie przeraża. Do każdego kiedyś przyjdzie. Po prostu staram się, żeby nie miał kto za mną tęsknić. Nikt nie wie.. No prawie.. Wiem ja, rodzice i mój zeszyt.. Tak, on jeden pozostawi po mnie uczucia i to, jaka byłam naprawdę. Dowiedzą się kiedyś, przez co przeszłam. Teraz chcę żyć! Chcę być inna! Odważna! Szalona! Próbować wszystkiego.. Wszystkiego oprócz miłości.. Ona niszczy. Tak, coś o tym wiem.''- Zanotowała.
Isabel obudziła się słysząc skrzypienie okna w pokoju. Spojrzała na zegarek. Trzecia rano..
-Warto by to wykorzystać.- Mruknęła do siebie szesnastolatka i z zamkniętymi powiekami wstała z łóżka. Po omacku znalazła spodenki, T-shirt i trampki, które na siebie włożyła. ,,Trzeba korzystać z ostatnich dni wakacji. Potem szkoła.. Lubię ją.. Mogę być kimś, kim zawsze chciałam być.''- Zanotowała w zeszycie, po czym położyła go na szafce i związała swoje blond włosy w niestaranną kitkę. Nie chciała tak po prostu wyjść drzwiami. Zbyt pospolite.. Żyje, więc decyduje, co robi. Rodzice wszystko jej przepuszczają, wiedzą, że chce spróbować wszystkiego. Ufają jej.
Otworzyła na szeroko okno i wystawiła nogi, po czym wspięła się na wystającą gałąź dębu, która zawsze jej pomagała w tego typu wyprawach. Zrzuciła koniec specjalnie przygotowanej drabinki i zeszła po niej. Szybko, lekko, z kocią zwinnością.
Gdzie pójdzie? Tam, gdzie zawsze. W jej najdroższe miejsce.
Zeszła z drogi na leśną ścieżkę, i szła, aż dotarła do polanki. Wszędzie wokół niej były drzewa. Księżyc pięknie oświetlał centralny punkt ICH miejsca. Była pełnia. Usiadła na trawie i otworzyła pamiętnik. Zaczęła pisać;
''Tak, nadchodzi ten dzień. Dzień , w którym kilka, a dokładnie rok temu, widzieliśmy się po raz ostatni. Za dwa dni rocznica.. Dlaczego ja nie mogę być szczęśliwa? Kiedyś było inaczej.. Kiedyś świat był piękny. A właściwie.. Wciąż jest piękny, tylko moje życie się zmieniło... Chciałabym powrócić do normalności. W sumie przyzwyczaiłam się do tego, że jestem inna. Odważna. Szalona. Uparta. Ale nie mogę mieć nikogo, z kim mogłabym dzielić moje uczucia. Tak, właśnie, pozory mylą.''
Zamknęłam zeszyt, jedna, mała łza zakręciła się w kąciku oka i spłynęła Isabel po policzku. Wspominała. Chciała poczuć taką magię tego miejsca jak rok temu. Chciała, żeby tu znów działy się czary. Ale przede wszystkim marzyła, żeby on tu z nią był.. Chciała poczuć jego delikatne pocałunki, jego dotyk, gdy leżeli podczas pełni, w Walentynki, w tym miejscu i spoglądali sobie w oczy. Pokazywał jej gwiazdy, gładził po policzku, mówił jak bardzo kocha. Ona odwzajemniała wszystkie jego uczucia.. Teraz już nie mogła się powstrzymać. Potok łez spadał jej po twarzy, osłaniając grymas bólu, a włosy powiewały na wietrze. Położyła się i rozpamiętywała dalej. Wyglądało to doprawdy magicznie..
Postanowiła napisać list. Tak, żeby komuś, kto go dostanie pozwoliło przemyśleć uczucia. Ale też dla siebie. Chciała uwolnić z siebie to wszystko. Chciała wyrzucić jego z serca, ale tez chciała zawsze o nim pamiętać..
Wyrwała kartkę ze swojego najdroższego zeszytu i napisała to, co od dawna siedziało głęboko w jej sercu;
KOCHAM CIĘ I NIENAWIDZĘ! teraz jestem sama....
CHCĘ ŻYĆ! CHCĘ KOCHAĆ! NOWA WERSJA
,,Nie boję się. Nie mam czego się bać. Śmierć? Ona mnie nie przeraża.
Do każdego kiedyś przyjdzie. Jedynym, czego się boje jest pozostawiona
tęsknota. Jedyne, co mogę zrobić to sprawić, aby nie miał kto jej odczuwać.
Kto wie, że umrę szybciej niż pozostali? Prawie nikt. Ja, rodzice i
zeszyt. Zeszyt, który jako jedyny pozostawi po mnie uczucia i ślad prawdziwej
osobowości. Ktoś kiedyś dowie się przez co przeszłam. A teraz… Chcę Żyć! Chcę
być inna! Odważna, szalona! Próbować wszystkiego, łapać życie garściami. Może
poza miłością. Ona niszczy wszystko. Niestety coś o tym wiem’’ – zanotowała.
Isabel obudziło skrzypienie okna w pokoju. Już od kilku dni jego
dźwięk przerażał dziewczynę, zwłaszcza w nocy, lecz ciągle zapominała
powiedzieć o tym tacie.
Sennym wzrokiem spojrzała na zegarek stojący obok na szafce. Była
trzecia w nocy.
- Warto byłoby to wykorzystać – mruknęła szesnastolatka i z wciąż
zamkniętymi oczami wstała z łóżka, zostawiając po sobie niezły bałagan. Po
omacku znalazła spodenki, ulubioną koszulkę i trampki. Szybko przebrała się w
znalezione rzeczy.
Trzeba korzystać z ostatnich dni
wakacji, dopóki można. Niedługo zacznie się szkoła. Nie jest taka zła. Tam
przynajmniej mogę udawać kogoś, kim zawsze pragnęłam być. – Zanotowała w
zeszycie. Następnie położyła go na szafce. Wolne ręce przydały jej się do
związania blond włosów w kitkę.
Chwilę zastanawiała się, czy powinna wyjść drzwiami czy raczej na swój
sposób. Od razu wybrała drogę przez okno. Wyjście drzwiami było dla niej zbyt
normalne. Żyje, więc sama decyduje co robi. Rodzice pozwalają jej prawie na
wszystko. Oni też są zdania, że powinna próbować wielu rzeczy, póki może.
Oczywiście nigdy nie powiedzieli tego na głos, jednak jest między nimi, a córką
taka niepisana zasada. Ufają jej.
Belly otworzyła szeroko okno, słysząc znajome skrzypnięcie. Chwilę
zastanawiała się, czy nie obudziła rodziców. Kiedy doszła do wniosku, że pewnie
nadal śpią, wystawiła nogi przez ramę, po czym wpięła się na najbliższą gałąź
dębu. To właśnie ona zawsze pomagała dziewczynie w tego typu wyprawach.
Zrzuciła drugi koniec drabinki na ziemię, aby za chwilę po niej zejść. Szybko i
lekko, z kocią zwinnością.
Ani przez chwilę nie zastanawiała się nad tym, gdzie pójdzie. Od razu
wiedziała. W najdroższe jej miejsce.
Zeszła z asfaltowej drogi na leśną ścieżkę. Szła, dopóki nie dotarła
do małej polanki skrytej wśród drzew. W pierwszej chwili zauważyła snop światła
księżyca pięknie oświetlający centralny punkt ICH miejsca. Była pełnia. Usiadła
wygodnie lekko mokrej od rosy trawie i otworzyła pamiętnik. Zaczęła pisać.
Ten dzień nadchodzi. Rocznica
naszego ostatniego spotkania nadchodzi. Jest bardzo blisko. Zostały dwa dni.
Wciąż zadaję sobie pytanie
dlaczego nie mogę być szczęśliwa, ale nigdy nie uzyskuję odpowiedzi. Nie znam
jej.
Dochodzę do wniosku, że kiedyś
wszystko było inne. Kiedyś świat wydawał się piękniejszy. A właściwie… On jest
piękny, to moje życie się zmieniło na gorsze. Wiele razy marzyłam o powrocie do
normalności. Ale czy ktoś kto nie jest normalny może taki być? NIE. Powoli przyzwyczajam się do mojej inności.
Jestem odważna, szalona. Jestem uparta.
Wciąż jednak brakuje mi kogoś, z
kim mogłabym dzielić swoje uczucia. Kogoś, kto by zechciał poznać mnie i
zaakceptował w pełni. Mogę wydawać się szczęśliwa, ale to tylko pozory. Nie
można zapominać, że pozory mylą.
Zamknęła zeszyt. Jedna malutka łza zakręciła się w kąciku jej oka i
spłynęła po policzku.
Wspomnienia wróciły. Isabel chciała poczuć magię tego miejsca. Taką
samą, jaką czuła rok temu i każdego poprzedniego dnia. Chciała, żeby tu znowu
działy się czary. Żeby on tu był… Chciała poczuć jeszcze raz jego delikatne
pocałunki, jego dotyk, gorący oddech na karku, który przyprawiał ją o gęsią
skórkę.
Doskonale pamiętała Walentynki, kiedy leżeli na tej polance i
spoglądali sobie w oczy. Pokazywał jej gwiazdy i gładził po policzku, mówił jak
bardzo kocha. Nie mogła się nadziwić, jak głębokim darzy go uczuciem.
To wspomnienie przeważyło szalę. Potok słonych łez spływał po całej
jej twarzy, zasłaniając grymas bólu. Włosy powiewały na wietrze, gdzieniegdzie
przylepiając się do mokrych policzków i czoła.
Położyła się i wspominała dalej. Wyglądało to doprawdy magicznie.
W krótkim czasie zdecydowała się napisać list. Taki, który pozwoliłby
przemyśleć pewne sprawy osobie, w której ręce przypadkiem trafi. Taki, który
uwolni z niej wszystko, co dawno powinno być wyrzucone poza umysł oraz serce.
Chciała wyrzucić jego, ale z drugiej strony chciała pamiętać.
Wyrwała kartkę z zeszytu i napisała to, co od dawna siedziało głęboko
w jej sercu.
,,Jak
mogłeś tak po prostu odejść? Przez jedne drzwi ucieka miłość, a przez drugie
wchodzi nienawiść…’’
Co Wy na to? Jak oceniacie moje postępy?
Z okazji zbliżających się Swiąt życzę Wam wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia i wielu prezentów oraz wspaniałych chwil z rodziną!
snap: @nusia75
No, powiem Ci, że doskonale wiem co czujesz! Różnica jest, widoczna. Jak to mówią - trzeba się szlifować i tego ci życzę! Wytrwałości i duuużego wena :)
OdpowiedzUsuńJa, pomimo wszystko, będę cię odwiedzać. I z niecierpliwością czekać na nowe rozdziały.
Pozdrawiam i serdecznie zapraszam na nowy rozdział: Dotknąć Serca Lupina
Ooo jeeej i jeszcze piszesz drugiego bloga!
OdpowiedzUsuńMamy święta i zaraz nowy rok, dlatego chciałabym Ci życzyć, abyś dalej rozwijała się w tym kierunku, nie przestawała i dążyła do tego co sobie wymarzysz!
Pozdrawiam, Kinga na Wieszaku ;)
Ooo jeeej i jeszcze piszesz drugiego bloga!
OdpowiedzUsuńMamy święta i zaraz nowy rok, dlatego chciałabym Ci życzyć, abyś dalej rozwijała się w tym kierunku, nie przestawała i dążyła do tego co sobie wymarzysz!
Pozdrawiam, Kinga na Wieszaku ;)
Hej! :) Twojego bloga śledzę od naprawdę niedawna, ale po pierwsze-pomysł na post świetny, a po drugie, masz rację, styl zmienił Ci się dość zauważalnie. Oto kolejny atut posiadania bloga, o czym zresztą wspomniałam w LBA :)
OdpowiedzUsuńHej! Serdecznie dziękuję za zaproszenie mnie na Twojego bloga! Przeczytałam notkę i uważam, że to świetny pomysł, abyś poprawiła poprzednie rozdziały. Fragment, który skorygowałaś jest bardzo dobry, chociaż ten w starej wersji nie był taki zły. Z własnego doświadczenia wiem, że im dłużej piszesz, tym twój styl staje się lepszy. Ja niestety miałam prawie dwuletnią przerwę od pisania opowiadania i uważam, że nie wychodzi mi to tak dobrze jak kiedyś. Jednak bardzo cieszy mnie, że Tobie się podoba :)
OdpowiedzUsuńDodaję się do obserwatorów i czekam na pierwszy rozdział!
Pozdrawiam :D
ŚWIETNY BLOG! MEGA MI SIĘ PODOBA!
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA MÓJ -> http://idzoczaminastolatki.blogspot.com/
OBSERWUJĘ I LICZĘ NA REWANŻ <3