wtorek, 20 stycznia 2015

Rozdział 5

Chcę Żyć! Chcę Kochać!
Rozdział 5

   -Za to cię właśnie kocham..- szepnęła Isabel z miłością, patrząc cały czas na Willa. 
-Więc będziesz miała więcej powodów, żeby się we mnie jeszcze bardziej zakochać, słoneczko- chłopak zbliżył się do dziewczyny, ale nie pocałował. Cmoknął w czoło i szybko wyszedł z sali z szerokim uśmiechem na ustach. 


   Isabel, korzystając z okazji wyciągnęła pamiętnik z szufladki obok łóżka.
"Czyli miłość jednak istnieje. Ojej.. Teraz, gdy mam przy sobie Willa, świat wydaje się być lepszy. Znów się powoli od niego uzależniam. Wiem, że mnie nie zostawi, wiem, że mnie kocha. Wcześniej nie chciałam być sobą, zrobiłam wszystko, żeby się zmienić, ale teraz już nie chcę tak żyć. Will mnie kocha taką, jaką jestem naprawdę.. Jeszcze nigdy nie byłam w nikim tak zakochana. 
   WILL, JESTEM TWOJA NA ZAWSZE. KOCHAM CIĘ. PAMIĘTAJ, ŻE GDY MNIE ZABRAKNIE BĘDĘ TWOIM ANIOŁEM STRÓŻEM.. "
   Wiedziała o tym, że w każdej chwili może odejść, ale była szczęśliwa. Cieszyła się, że mimo, iż mogą to być ostatnie chwile jej życia, przeżywa je z chłopakiem, za którym szaleje. 
   
   William w tym czasie z szerokim, łobuzerskim uśmiechem pobiegł do kwiaciarni. Kupił olbrzymi bukiet frezji. Składał się on aż z trzydziestu kwiatków. Opętany nagłym pomysłem pędził jak oszalały po czekoladki. Oczywiście orzechowe. 
   Gdy już miał czekoladki i kwiaty, pobiegł do banku. Wybrał ostatnie swoje oszczędności z konta. Oczywiście zostało trochę kasy, na przyszłość, ale większość pójdzie na bardzo ważny cel.. 

  -Belly, idziemy na miasto na chwilkę. Potrzebujesz czegoś?- zapytali rodzice podczas zmieniania kroplówki.
-Wrócimy później. Powiedz Willowi, że niedługo będziemy..-rodzice wyszli.
-Czy wie pani o co chodzi?- dziewczyna zapytała pielęgniarki. W odpowiedzi pracownica personelu uśmiechnęła się tajemniczo.
-Aha, czyli coś się szykuje, a wiedzą o tym wszyscy oprócz mnie?- zapytała Belly.
-Masz cudownych ludzi wokół siebie- kobieta w średnim wieku uśmiechnęła się i odeszła.
-Wiem o tym.

♠♣♦♥♠♣♦♥

-Proszę Państwa! Jestem Wam tak wdzięczny! Belly jest dziewczyną mojego życia. Szaleję za nią!- Złapał oddech William i rzucił się na państwo Cassiele.
-Oohoo. Chcemy tylko, żeby Belly była szczęśliwa. A chyba nikt jej tak nie uszczęśliwia jak ty.. 
-Tylko jej nie zostawiaj. Nawet nie wiesz jak cierpiała, kiedy ciebie zabrakło- powiedział jej tata.
-Byłem skończonym kretynem. Nie wiem, jak mogłem jej zrobić coś takiego..- zasmucił się chłopak i popatrzył na jej ojca.- Prędzej umrę niż zostawię Issy.
-Więc możemy zaczynać- uśmiechnął się ojciec Isabel i na jego twarzy pojawiło się kilka zmarszczek, powiadamiających o wyśmienitym nastroju ich właściciela.
   Siedemnastolatek wszedł na chwilę na recepcję i powiadomił pielęgniarki.
-Już czas.. 
-Idziemy, idziemy. 
-Wiesz, jesteś cudownym chłopakiem. Isabel naprawdę cię kocha- szepnęła mu do ucha kobieta, która zmieniała kroplówkę dziewczynie. W odpowiedzi nastolatek uśmiechnął się.

   Leżała na łóżku. Nie było obok niej nikogo. Will zniknął, rodzice wyszli, przyjaciele..
   Otworzyły się drzwi. Pierwsze, co rzucło jej się w oczy był szeroki, pełen miłości uśmiech ukochanego. Zobaczyła wszystkich, których w teh chwili jej brakowało i jeszcze więcej osób. William trzymał w ręku kwiaty i czekoladki. Wszyscy się uśmiechali, byli tacy szczęśliwi. Belly ten nastrój także się udzielił. Zerwała wszystkie przewody, które były do niej podłączone i pobiegła do chłopaka.
-Już myślałam, że dziś nie wrócisz..- szepnęła.
-Zawsze do ciebie wrócę.- pocałował ją William. Klęknął na kolano i powiedział z poważną miną, patrząc prosto w oczy Belly;
-Isabel Cassiele...

---------------------------
Zaciekawieni? :) 
Za pomysł dziękuję Majce :)
Zapraszam do komentowania oraz do obserwowania mnie :) Pamiętajcie, że każdy komentarz to dodatkowa motywacja! Jeszcze wczoraj nie miałam żadnego pomysłu, a teraz... Nie wiem, który wybrać! Dziś chyba nie pojawi się kolejny rozdział.. Chyba, że.. Będzie dużo komentarzy! :)

niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 4; Czuję, że dopiero teraz żyję!

Chcę Żyć! Chcę Kochać!
Rozdział 4

   -Zapomniałam, że mamy jeszcze jedną sprawę do załatwienia.. Con, Jake, Gwen.. Pomożecie mi, prawda?- Sandra spojrzała znacząco na przyjaciół i mrugnęła porozumiewawczo do Belly. Następnie wypchnęła wszystkich, nawet rodziców z sali. Nikt nie wiedział o co chodzi, wszyscy mieli niewyraźne miny, ale widocznie jej to nie obchodziło.
   Dziękuję.. Pomyślała Isabel i odetchnęła z ulgą w duchu myśląc, że wreszcie obok jest osoba. Pff! Nie byle jaka osoba! William we własnej osobie.. Czuła, że to nie jest do końca rzeczywiste.. Myślała nawet, że może umarła i śni..
   Uszczypnęła się w ramię, chcąc zobaczyć czy to naprawdę się dzieje.. Czyli ja nie śnię.. Znalazła swoją dłonią rękę chłopaka i oplotła swoje palce wokół.
-Nie zostawiaj mnie więcej. Kolejny dzień bez ciebie będzie dniem mojej śmierci..- uśmiechnęła się blado do nastolatka.
-Nie zostawię cię już nigdy. Znów staniesz się moim słońcem. Moim dniem i nocą. Znów będziesz tylko moją Issy.. Już nią jesteś.- wplótł swoje dłonie w miękkie włosy pacjentki i przytulił, mając zamiar zatrzymać ją przy sobie i nigdy nie puścić..- Wiesz.. Kocham cię tak bardzo, że czasami boję się, że przestraszysz się mojego uczucia..
- Raczej to niemożliwe.- zaśmiała się nastolatka tuż obok spierzchniętych ust chłopaka i delikatnie je musnęła swoimi. Najpierw delikatnie poznawała od nowa wargi, które równy rok temu całowały ją po raz ostatni. Will robił to samo.. Hamował się od tego, żeby nie porwać tak kruchej Belly w swoje objęcia i całować choćby do końca świata. Odkrywał coraz to nowsze zakątki jej twarzy..
   Isabel przerwała z niechęcią pocałunek i przyłożyła swoje dłonie do policzków Williama. Spojrzała mu głęboko w oczy i patrzyła. Te same oczy znów spoglądały na nią z tak wielką, głęboką miłością..
   Belly spoglądała tak samo. Z wielką czułością, z radością, a przede wszystkim z miłością.. Siedemnastolatek był pewny tego, że prawdziwsza miłość nie może go już spotkać. Nigdy nie był tak bardzo pewny tego, co czuje. A czuje bezgraniczne morze miłości. Czuje ogromny pociąg do tej osóbki, która teraz wydaje się zarazem krucha i silna. Czuje, że tylko on zna ją naprawdę. Wie, że jest piękna, mądra i zupełnie niepodobna do swoich przyjaciółek..
   Pocałuj mnie tak jak kiedyś.. Myśli Belly
   Chcę cię pocałować tak, jak kiedyś. Pomyślał z udręką i powiedział na głos;
   -Issy..
   Nie dokończył. Pocałowała go tak zachłannie, jakby ich usta skleiły się nierozerwalnie. Wpijała swoje wargi w usta Willa. Poczuła ręce chłopaka na swoich plecach..
   Czuję się, jakbym wcześniej nie żyła. Była tylko nędzną imitacją samej siebie. Dopiero teraz czuję, co to życie. Nawet w tym ohydnym miejscu, gdzie wszędzie czuć śmierć.
   -Zabierz mnie stąd- szepnęła cichutko.
-Co tylko zechcesz, kochanie.
-Mmm. Podoba mi się to..
-Wiem..- Uśmiechnął się blisko mojego policzka.- Od dzisiaj nie ma ciebie i mnie. Jesteśmy my, skarbie..



Trochę krótki rozdział, ale nie chcę za dużo zdradzać i przyznam się, że na początku nie wiedziała co napisać.. Teraz mam pomysł!!! Hahaha :D 
I mam taką zabawę! Napiszcie swój ulubiony fragment jakiegokolwiek rozdziału (prolog,rozdziały 1-4) w komentarzu. Zobaczymy, jaki jest Wasz ulubiony!!! :)

PS w ferie myślę, że rozdziały będą częściej :)

 Czekam na komentarze!! :)


wtorek, 13 stycznia 2015

Chcę Żyć! Chcę Kochać! #3

Chcę Żyć! Chcę Kochać!
Rozdział 3

    Otwierała oczy bardzo powoli. Powieki ciążyły jej niczym kamienie. Chciała je otworzyć szybko, krzyknąć na nie, pogonić, ale nic z tego. Zbierała całą siłę woli, zmuszała wszystkie komórki swojego ciała do współpracy, ale one odmawiały. Nie chciała się jeszcze poddawać. Usłyszała szuranie czyichś butów po podłodze. Nie wiedziała gdzie jest, kto chodzi obok, dlaczego nie może się ruszać.. Isabel ta niewiedza denerwowała i frustrowała. Nic nie mogła zrobić. Czuła się, jakby miała otwarte oczy, ale nic nie widziała. Jedynie słyszała. Słyszała ciągle czyjeś kroki i denerwujące biiip, biiip... Wsłuchała się we wszystkie dźwięki unoszące się wokół niej... Zmusiła swój mózg do myślenia.
   Już wie, gdzie jest. Takie dźwięki można usłyszeć jedynie w jednym miejscu. Jest w szpitalu. I niestety, pamięta co stało się zaraz przed tym jak nastąpiła ciemność. Niestety, bo.. Nie chciała tego pamiętać. Wolałaby wrócić do swojego małego świata szalonej, cierpiącej Belly. Ale nie mogła...
   Tak bardzo chciała wiedzieć, co się teraz dzieje wokół niej. Nie zdąży pożegnać się z Gwen.. Odjechała już. Bezsilność jest taka denerwująca! Wiesz, co możesz zrobić, słyszysz wszystko, ale nic nie możesz na to poradzić.
   'Nie poddam się. Spróbuję jeszcze raz'- pomyślała. Nie traciła czasu na otwieranie tych ułożonych do snu powiek, wiedziała, że to na nic. Jeden mały ruch palca, jedno poruszenie. 'No, dalej. Uda ci się!' Uwierzyła w to, naprawdę. I dała radę. Poruszyła ledwo zauważalnie palcem wskazującym i straciła siłę na dalsze próby. Oby to wystarczyło.
   Zasnęła ponownie..

   - Tak bardzo cię przepraszam, Issy. Kocham cię.. Nawet nie wiesz jak bardzo, Aniołku. Byłem cholernym dupkiem i idiotą, że tak po prostu cię zostawiłem.. Jesteś dla mnie całym światem.. Dopiero teraz przejrzałem na oczy... Jeśli mi nie wybaczysz, moje życie nie będzie miało sensu, ale zniosę wszystko.. Wszystko, rozumiesz? Tylko otwórz swoje oczy i spójrz na mnie..- Isabel poczuła kilka kropelek łez na swojej dłoni i czyjeś miękkie włosy. Nie czyjeś! Jego! Chłopaka, którego kochała całe swoje życie, chłopaka, który zmienił jej świat, dał jej siłę.. A teraz był tutaj, obok niej. Prawdziwy.. W dodatku kochał ją tak mocno, jak ona jego! Inna dziewczyna na jej miejscu, poddałaby się i umarła szczęśliwa, że on przy niej jest. Ale nie Belly. Zdecydowanie twierdziła, że jej życie było za krótkie. Było w nim za mało chwil z Willem..
   To miłość dodała jej skrzydeł. Dodawała jej siły za każdym razem, gdy obok był chłopak, który od dawna był jej przeznaczony.. Tak jak w tej chwili.
   - Tylko otwórz oczy..- Powiedział Will łamiącym się, kruchym głosem i rozpłakał tak, jak nigdy. Łzy ciekły mu po policzkach, po brodzie, wszędzie. Wyglądał żałośnie, a czuł się jeszcze gorzej. Ukochana osoba leży obok, nie wiadomo czy przeżyje, a on uświadamia sobie, że nie był przy niej, kiedy oboje siebie potrzebowali.. Cierpieli z miłości, a teraz.. Mogą cierpieć dalej i nigdy nie przeżyć tego, co kiedyś.. - Proszę...
   'Kocham cię!'- krzyczał jej umysł, ciało, każda komórka.. Tylko usta nie potrafiły. Odpoczywały sobie spokojnie, ułożone do snu i nic nie było w stanie zmusić ich do pracy.. No, może poza zakochaną kobietą..
   -Wii..- Szepnęły usta, zmuszone do pobudki. Zaczęły otwierać się oczy, uwalniając się od kamieni na powiekach. Poruszyło się ciało, chcące ciepła drugiego ciała.. Obudziła się dziewczyna, uskrzydlona miłością.
   -Issy! O Boże, żyjesz.. Tak bardzo się bałem, że cię straciłem na zawsze.- Płacz zawładnął ciałem Williama, ruszając nim gwałtownie. Drżącymi się rękami dotknął chłodnej dłoni ukochanej.
-Przytul mnie. Tak bardzo mi zimno..- Szepnęła spierzchniętymi ustami, przypatrując się z miłością chłopakowi siedzącemu obok.
   Zatrzymać czas,
   wracać do tej
   chwili.
 
   Przybliżał się powoli do Isabel, uważając na każdy centymetr jej ciała, jakby była  porcelanową lalką, mogącą się stłuc pod wpływem zderzenia..
   Badał wzrokiem reakcję jej ciała na jego ciało.
   Zapamiętywał każdy milimetr jej twarzy.
W końcu znalazł miejsce, w którym czuje się szczęśliwy. Obok niej. Przytulił się do niej tak delikatnie, a jednocześnie tak zachłannie, pragnąc jej dotyku.
   -Wybacz mi.. Byłem takim dupkiem.- Przytulił swoją twarz do zimnej skóry dziewczyny, przy okazji zalewając łzami spory kawałeczek szpitalnego ubrania.
   -Kocham cię.- Szepnęła Belly, starając się objąć ramionami osobę tak bliską jej sercu, a jednocześnie przed długi czas tak daleką jej ciału.
- Nawet nie wiesz jak bardzo czekałem na to, żeby powiedzieć ci to samo.. Kocham cię, Issy. Kocham cię tak bardzo, że samego mnie to przeraża..- Głos mu się załamał.. Dziewczyna zaczęła płakać. Tym razem jednak nie były to 'złe' łzy. Płakała, bo mimo tego, że jest w szpitalu,  jest to najszczęśliwsza chwila w jej życiu.
   Szczęście nastolatków zostało na chwilę przerwane. Do sali weszła pielęgniarka z nieszczęśliwą miną i spuszczonym wzrokiem.. Will, powróciwszy niechętnie na swoje miejsce odchrząknął, uśmiechając się jak oszalały.
- Mówiłem wam! Mówiłem, że ona przeżyje! - Wydarł się jak szalony z mokrą twarzą, zwracając na nas uwagę wszystkich ludzi, którzy to usłyszeli.
   Pielęgniarka z głośnym brzękiem upuściła na podłogę tacę i z oniemiałą miną popatrzyła na mnie i szybko wybiegła z sali. Gdy opuściła pomieszczenie, przybiegła do niego masa osób. Mama, tata, Conrad, Jake, Sandra, była nawet Gwen!
   Mama rzuciła się na córkę, przyciskając ją do siebie i tuląc..
-Skarbie, to prawdziwy cud! Lekarze już myśleli, że nic z tego nie będzie..- Załamał jej się głos- ale William ciągle wierzył, że wszystko się ułoży, że wyjdziesz z tego cało. Siedział tutaj i ciągle do ciebie mówił..- Mama Belly spojrzała się na Williama z podziękowaniem w oczach i pocałowała córkę z głośnym cmoknięciem w sam środek czoła..
   Isabel poczuła, że jeszcze nigdy nie kochała tak bardzo osób, które tu są, bardziej niż w tej chwili. Kochała wszystkie te osoby, ale miała je na co dzień..
   Pomyślała sobie, że może jest egoistką, ale teraz tylko czekała  na chwilę, gdy zostanie sama z Willem..  Prawda, niedawno była na pół żywa, wszyscy się o nią martwili, ale teraz żyje.. A chłopak, za którym szaleje siedzi obok. Jeszcze nigdy nie była tak pewna swoich uczuć..


Hej hej hej :) ! W ten rozdział włożyłam masę pracy i swoich uczuć! :) Mam nadzieję, że to docenicie.. Następny rozdział? Hmm.. Czekam na 10 komentarzy!! 

PS zapraszam do udziału w ankiecie, w której oceniacie mojego bloga :) 
PPS Do Mai; już nie musisz potwierdzać, że nie jesteś robotem. :) chyba.. :/ :)

Miłego wieczoru!

niedziela, 11 stycznia 2015

Pierwszy taki wywiad na blogu!!!!

Uwaga! Uwaga! Nie uwierzycie! Udało mi się przeprowadzić wywiad ze świetną pisarką! Tak! PRAWDZIWĄ pisarką! Panią Ewą Karwan- Jastrzębską! Sama nie wiem, jak mi się to udało, ale.. Po prostu jest!! Oto i on! :D
Pod spodem zdjęcie autorki :)


1.Kiedy i jak zaczęła się Pani przygoda z pisaniem?


Moja przygoda z pisaniem… chyba w okresie gdy zaczęłam opowiadać historie. Wtedy jeszcze nie potrafiłam pisać, ale wymyślałam bajki dla małej przyjaciółki, mieszkającej w sąsiadującej z moim domem wilii. Miałyśmy podobne róże w ogrodzie i nawet w tym samym miejscu pokoje w naszych domach. Siadywałam godzinami w różach, po drugiej stronie parkanu, a Iza, bo tak miała na imię przyjaciółka, słuchała moich baśni. Potem pisałam w szkole. Ale skupiałam się albo na opowiadaniach o przyrodzie, niekończące się zachody słońca, czym wykańczałam panią od polskiego albo pisałam mrożące krew w żyłach opowiadania kryminalne.

2. Co Panią inspiruje?

Inspiruje mnie wszystko. Przypadkowa scena na ulicy, strzęp dialogu, rodzaj światła o poranku, żyjący we mnie oglądany film, zapach czekolady, jest tego nieskończoność. Nazywam to okruchami rzeczywistości.

3. Sobowtór to moja ulubiona polska książka. Skąd taki ciekawy pomysł?

Bardzo się cieszę, że lubisz Sobowtóra. Pomysł został wysnuty z obserwacji życia nastolatków, z ich wycofania, problemów, ale też poczucia dorosłości i fascynacji światem. Moja bohaterka jest może nieco bardziej dojrzała niż jej koleżanki, ale z drugiej strony przeżywa dokładnie te same wahania w sferze uczuć i te same zawody, co każda z Was. Pisząc tę książkę, miałam uczucie, jakby słuchała dwóch monologów, a właściwie trzech, osób, które do mnie przyszły i opowiedziały swoją historię.

4. Czy lubi Pani szczególnie jakiś gatunek książek?

Bardzo chętnie czytam fantastykę, to oczywiście lubiany przez Twoich rówieśników gatunek i zapewne przez Ciebie też. Uważam, że ubranie świata w kostium przyszłości jest bardzo interesujące, okazuje się bowiem, że bez względu na rozwój świata lęki i kataklizmy zawsze znajdują swoje miejsce w rzeczywistości, choćbyśmy nie wiadomo jak się przed tym bronili. I to jest ciekawe doświadczenie.

5. Czy ma Pani inne zainteresowania oprócz pisania? Jakie?

Lubię muzykę, pewnie dlatego, że śpiewałam w uniwersyteckim chórze, bardzo lubię chodzić na koncerty, choć rzadko mam na to czas, interesuje mnie psychologia, fotografia . Ale poza pisaniem nie mam takich absorbujących pasji, o których mogłabym mówić, że zdominowały mój świat. Lubię też filmy, więc kino też jest jednym z moich zainteresowań. Kiedyś ( przez ponad dziesięć lat) pracowałam w radiu i to była nieprawdopodobnie fascynująca przygoda.

6. Skąd pomysły na tak barwne opisy i wciągające dialogi?

Bardzo trudne pytanie! Barwne opisy to kwestia stylu. Trudno byłoby pisać inaczej. Czytelnik musi czuć rzeczywistość, powinna być ona sensualna, prawie do „dotknięcia”. Dialogi same się piszą, bo bohaterowie rządzą autorami i nie wierz tym, którzy twierdzą, że jest inaczej. W pisaniu następuje taki moment kiedy książka dyktuje ci warunki.

7. Czy planuje Pani napisanie kolejnych książek dla młodzieży?

Tak, planuję, oczywiście. Nie porzucam moich czytelników. Na razie nie chcę jeszcze zdradzać szczegółów, bo książka się rodzi, więc nie można za dużo o niej mówić. Nowe projekty są jak zazdrosne przyjaciółki, proszą o dyskrecję i obrażają się, gdy coś się wygada.

8. Co sądzi Pani o książkach zagranicznych autorów? Czym się różnią od polskich?

Bardzo cenię autorów zagranicznych, wielu z nich czytałam, szczególnie ostatnio, bo przez rok wybierałam książki dla wydawnictwa, stworzyłam nowe - w ramach grupy GW Foksal. Nazywa się YA! Redaktor kreatywny to ktoś kto wyszukuje książki na całym świecie, a potem je kupuje i przekazuje do tłumaczenia. Jest strona YA tu czytam na facebooku i jeśli na nią zajrzysz odkryjesz wielu ciekawych autorów. Wśród nich na pewno zwraca uwagę Dave Cousins. Radzę Ci, przeczytaj jego powieści 15 dni bez głowy i Czekając na Gonza. Właściwie wszyscy, których wybrałam jako autorów wydawnictwa są naprawdę dobrzy.
Autorzy zagraniczni różnią się od polskich pewną otwartością na gatunki. U nas najchętniej uprawianym gatunkiem jest proza obyczajowa. Mamy wiele tego przykładów. Ale sf czy fantastyka czy dystopia, czy urban fantasy, czy kryminał dla młodzieży? To już nie jest typowe dla polskiej prozy. Trochę mi tego brakuje i postaram się sama tę lukę jakoś stopniowo zapełniać.

9. Gdyby spotkała Pani młodego pisarza, pragnącego napisać swoją powieść, jakich rad Pani mogłaby mu udzielić?

Przede wszystkim trzeba pamiętać o sobie. Największym błędem jest wymyślanie od początku do końca historii, czyli „wysysanie z palca”. Najpierw warto pisać pamiętnik, i to nie stylizowany na książkę. Bo w naturalnej konsekwencji gdy młody autor pozna samego siebie będzie w stanie lepiej poznać i opisać świat. Nie należy nikogo naśladować. Ani cudzego stylu, ani tematów ogólnie znanych i chętnie eksploatowanych nie powinno się wykorzystywać we własnej prozie w przesadzony sposób. No i styl. Młody pisarz powinien mieć świadomość, że jego styl tak naprawdę jest tym, co go określa. Bo wszystko zostało już powiedziane, ale oryginalność tkwi w języku.
Z rad praktycznych: napisać wstępny szkic opowieści, czyli ku czemu powinno się zmierzać i o co w tym wszystkim chodzi. Potem wymyślić bohaterów, którzy się będą między sobą różnić. Stworzyć problem, bo bez problemu nie ma dobrej książki. Nie dać siebie prowadzić opowieści, dopóki nie zdobędzie się doświadczenia. Nie rozkoszować się faktem, że się coś napisało, bo wtedy nie wyjdzie się z zaklętego kręgu samouwielbienia. No i oczywiście najważniejsze. Ufać, że stworzy się coś naprawdę wyjątkowego! Czego Tobie i Twoim czytelnikom życzę!


Naprawdę świetny, moim zdaniem wywiad Jestem bardzo zadowolona z tego, że Pani Ewa Karwan- Jastrzębska poświęciła mi trochę swojego cennego czasu :) Polecam książki tej autorki! Mnie w szczególności uwiodła książka pt. "Sobowtór". Kto wie.. Może ukaże się tu recenzja? :)

Zapraszam do odwiedzenia oficjalnej strony autorki prowadzonej przez Panią Ewę osobiście!! Tutaj

Dobranoc!

PS na blogu widać złą godzinę dodania posta :(
21;01

piątek, 9 stycznia 2015

I jest kolejny rozdział! :D

Już od dawna nic nie dodawałam.. Może z 3-4 dni :o Dlatego teraz, korzystając z okazji tego, że zaczyna się weekend i czas wolny- postanowiłam wstawić opowiadanie.. Jestem meega zadowolona z tego, że na blogu mam już ponad 200 wyświetleń i dwa komentarze :) Zapraszam Was serdecznie także do ankiety mającej na celu ocenienie mojego bloga :) oraz do komentowania :D A teraz rozdział

Chcę Żyć! Chcę Kochać! 
Rozdział


Chciała zaskoczyć wszystkich. Postanowiła, że nie wyprostuje włosów. Będzie naturalna. Pierwszy raz od roku. W końcu zbliża się "ważny'' dzień. Trzeba założyć coś zupełnie innego- pomyślała. Grzebała w szafie i grzebała, aż w oczy rzuciła jej się czarna sukienka z koronkowymi plecami i grubymi ramiączkami. Wybrała najbardziej ekscytującą opcję imprezy. Dwa miasta dalej. O tym zawsze marzyła. Zabawa bez zobowiązań. Pozna kogoś, kilka godzin później wyjedzie z miasta, zapomni.
Isabel spojrzała na zegarek.
-Coooo???!- Zdziwiła się, niedawno była 600, a teraz?! Siedemnasta?!- Nawet nie zdążę wejść na fejsa! Ygh!
Telefon zawibrował na biurku. "Gotowa? Zanim dojedziemy może się trochę zejść".- Odczytała sms'a odpisała natychmiast. ,,Gotowa. Czekajcie u mnie pod domem ''. Wzięła torebkę, klucze i zostawiła rodzicom liścik, że wychodzi i nie wie kiedy wróci. Jak postanowiła tak zrobiła.
-Ooooooo.- Powiedział Conrad i rozdziawił buzię z zaskoczenia, nonszalancko oparty o maskę samochodu.
-Coś nie tak?- Zapytała Belly, chociaż doskonale wiedziała o co chodzi.
-Nie, nie, ok.- Powiedział nastolatek i wreszcie zamknął usta.
-Aha. Cześć wszystkim.- Uśmiechnęła się i podeszła do reszty ekipy. Zauważyła Conrada, Gwen, Sandrę i Jake'a .
-Hej,- Pomachali jej i weszli wszyscy do samochodu.
-No to ruszamy.- Powiedział Conrad i dodał gazu.
-Zaszalejemy!- Krzyknęła Isabel i wystawiła głowę przez szybę.-Wooooo!
-Ha, ha. Belly zaczyna imprę!- Krzyknął Jake.
-Jak to Isabel.- Uśmiechnęła się Gwen.
-Ha, ha. Ktoś musi rozkręcić towarzystwo.-Stwierdziła dziewczyna, włączyła muzykę prawie na max'a i położyła nogi na desce rozdzielczej. Conrad patrzył na nią z podziwem. Zawsze zastanawiał się, jak ona to robi. Zawsze szalona, pełna życia. Brała z niego pełnymi garściami. Pokręcił głową i wciąż mając w myślach Belly popatrzył na drogę.
-Jak daleko jeszcze?- Zapytała Sandra, przerywając plotkowanie z Gwen i Belly.
-Kilka kilosów.- Odpowiedział jej Jake, Conrad natomiast był zajęty pisaniem sms'a. Gdy odłożył telefon, Isabel dostała wiadomość.
Od; Conrad
Do; Belly
Pierwszy taniec dla mnie? 
     Spojrzała na chłopaka. Uśmiechał się do siebie.
Od: Belly
Do: Conrad
Może.. 
Otworzyła pamiętnik.
''Wiem, co się kroi. Z Conradem. Lubię go, ale jako przyjaciela. Może to głupio brzmi, ale nie chcę się zawieść.. A może nie chcę, żeby on się zawiódł? Nie chcę, żeby się rozczarował, że nie jestem taka, jak on sądzi. Dobra, koniec tych żalów.
ruszamy na imprezę, więc nastrój się polepszy''
Zamknęła zeszyt i przegarnęła włosy z oczu.
-Daleko jeszcze?- Znów odezwała się Sandra.
-Dziewczyno? Czy ty nie możesz się uspokoić?- Zażartował Jake. tym razem Conrad też milczał.
-Jake, ja jestem spokojna.- Powiedziała Sandra.
-Bardzo.- Zaśmiała się Belly i puściła oczko przyjaciółce. Sandra uśmiechnęła się do dziewczyny i wyjęła komórkę.
Od; Sandra
Do; Belly
Gwen ma dla nas niespo :) Po przyjeździe w łazience dysko <3
Belly zdumiała się, gdy odebrała tego sms'a. Spojrzała na Gwen. Uśmiechała się tajemniczo, jakby wiedziała, że ktoś na nią patrzy i spoglądała w okno.
Od; Belly
Do; Sandra
Ok, ale najpierw zatańczę z Conradem. Obiecałam mu, ale potem przyjdę . Ciekawe, co ona szykuje :/ <3 hahaha 
Od; Sandra
Do; Belly
Zobaczymy Kochana ,3
"Haha, nie ma to jak przyjacielskie <3"- Pomyślała Belly. tak, tak, pokręcone to wszystko.
Otworzyła pamiętnik
"Boję się, że jak mnie już nie będzie, moi przyjaciele nie będą już tacy sami." Na chwilę się zasmuciła, ale wiedziała zawsze i wyznawała taką zasadę; "Moje życie jest za krótkie na smutki" Jak zawsze pomogło. Na twarz Belly wszedł uśmiech, a w oczach pojawiła się wesoła, tańcząca iskierka. Conrad na nią patrzył. Poczuła to. Odwróciła do niego swe  zielone, kocie oczy i uśmiechnęła się przyjacielsko do chłopaka. Miała nadzieję, że nie wie, co ona pisała. Chłopak odwdzięczył uśmiech, ale był jakiś inny. Lekko zdenerwowany ? E tam, nic nie widział. 

      -Dobra, panienki, jesteśmy na miejscu.- Odezwał się w końcu Conrad.
-Nareszcie!- Krzyknęła Sandra i wygramoliła się z samochodu w swoich krótkich spodenkach. Belly pozazdrościła jej trochę wyglądu. Musiała sama przyznać, że wyglądała odlotowo.
     "Cóż, trzeba wyjść i trochę się zabawić."- Pomyślała i poszła w ślady Sandry. Potem już wszyscy stali na dworze. Dziewczyny trzymały włosy, bo zerwał się silny, aczkolwiek przyjemny wietrzyk. Belly od razu przypomniała sobie ostatnią noc. Odgoniła jednak od razu te wspomnienia. Poczuła czyjąś dużą dłoń na ramieniu. Po odwróceniu okazało się, że stoi za nią Conrad i domaga się tańca, który mu obiecała. Rozejrzała się w poszukiwaniu Sandry, Gwen i Jake'a. Zauważyła jak Jake idzie do baru, a dziewczyn nie zauważyła. 'Pewnie już zniknęły w łazience', pomyślała.
-Więc dotrzymasz obietnicy Księżniczko i poświęcisz mi ten taniec? 
-Nie ma dobrej muzyki.- Mruknęła Belly z zamiarem wykręcenia się z tej 'umowy'. Jak na zawołanie, fart Conrada sprzymierzył się z jej pechem i zaczęła lecieć wolna piosenka. Conrad uśmiechnął się i jeszcze raz podał jej rękę. Podała mu swoją zastanawiając  się czy to wszystko przypadkiem nie było ukartowane.
     Na parkiecie zostały same pary, tańczące ze sobą.. jak pary. Conrad zaczął też  coś odgrywać, ale Belly szybko wyznaczyła zasady. Była rozkojarzona. Czekała tylko na koniec piosenki. Lubiła Conrada, jako przyjaciela. Wstyd jej było, że teraz chciała stąd uciec, ale cała ta sytuacja męczyła ją. Nie chciała być z nim, ale nie mogła mu tego powiedzieć, dlatego próbowała dawać mu delikatne znaki, takie jak to, że nie chciała tańczyć przytulanego, ani kręcić się czy coś i wpadać w jego ramiona jak to na filmach. Po prostu jej marzeniem w tej jednej chwili było to, żeby wreszcie wyjść z tego tłumu, po zakończeniu piosenki i iść do dyskotekowej łazienki, do przyjaciółek. Tak na ogól to marzyła o czym innym..
     -Przepraszam, ale muszę iść do łazienki.- Powiedziała szybko unikając wzroku brązowych oczu nastolatka.
-Szkoda..- Spuścił wzrok i patrzył za odchodzącą dziewczyną smutnymi oczami. Ona natomiast odetchnęła z ulgą i chciała pobiec do łazienki, ale nie chciała, żeby wiedział, że chce już iść.. Nie tańczyć.. 
     Conrad był jej przyjacielem. Nie chciała mieszać tego wszystkiego. Przyjaźń powinna być przyjaźnią. Miłość to już inna sprawa. Miłość to na pewno nie jest uczucie, którym Isabel chciałaby obdarzyć kogo innego niż Willa. Ale Willa nie ma. A gdy nie ma przy niej Willa, nie ma w jej sercu miłości. Bez miłości jest pusta, bezużyteczna.. Twierdzi, że to życie bez miłości ją zabije, a nie rak. 
     -Jestem.- Otworzyła drzwi do łazienki. Znów stała się tą wesołą Belly, którą wszyscy kochają i która zawsze jest uśmiechnięta. 
- Świetnie. Muszę Wam coś powiedzieć. Raczej nie jest to miła informacja, ale nie jest też zła... No więc wyjeżdżam jutro do ojca.. I już nie wracam do osiemnastki.- Zasmuciła się dziewczyna, a przyjaciółki nie wiedząc co powiedzieć zaczęły płakać i pocieszać się nawzajem. 
-Gwen.. Nie wiem, co powiedzieć. Wiesz, że z tobą to już nie będzie to samo.- Powiedziała Sandra i odwróciła się.
- Damy radę. Wszystko będzie dobrze, będziemy się spotykać, jeszcze okaże się, ż wrócisz do nas z jakimś przystojniakiem.- Puściła oczko i poczuła jak kolejne zdarzenie rozdziera jej serce na pół. Najgorsza była jednak myśl, która ciągle krążyła jej w głowie.. Co będzie jeśli jej już wtedy nie będzie? 
-Wiecie, że was kocham.- Powiedziała Gwen i popłakała się. Spojrzała w lusterko i powiedziała wreszcie:
-Ale nam popsułam dyskotekę. Ogarniamy się i nieważne co się będzie działo nie damy sobie popsuć naszego ostatniego wieczoru razem..- Uśmiechnęła się lekko i wzięły się za poprawianie makijażu. Belly przylepiła uśmiech do twarzy, już przyzwyczajona do tego i udawała, że cały świat jest ładny i piękny, złe rzeczy się nie zdarzają, a księciowie nie zostawiają księżniczek, bo tak im każą rodzice!
"Spokojnie.."- Pomyślała i wyszła z przyjaciółkami z łazienki.
-Kiedy powiesz chłopakom?- Zapytała Sandra.
-Nie wiem. Chyba po dyskotece..
-Aha..
     Nagle.. Stało się wszystko. Widziała GO. Widziała jego twarz w tłumie. Odeszła od przyjaciółek. Poszła w jego stronę... Zakręciło jej się w głowie od wspomnień.. czuła, że odpływa. Upadła na ziemię, potrącając jakiś ludzi, potem czyjś krzyk.. Will?!

Ostanie co widziała to ich ostatnie spotkanie, które wciąż stawało jej przed oczyma, nie dając jej się uwolnić.. Potem.. Ciemność i pustka. Później nic więcej..



Zachęcam do komentowania :) Pamiętajcie! Każdy komentarz i dodatkowe wyświetlenie to motywacja dla mnie i większa pasja do pisania!
Pozdrawiam :)
     

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Chcę Żyć! Chcę Kochać! Rozdział II

Miałam nie dodawać w nocy, ale się straaasznie cieszę i musiałam dodać! Z czego się cieszę? Pierwszy komentarz na blogu, a taki motywujący!! Chyba zemdleję.. Dobra, ogarnę się, uspokoję i dodam post.. 1,2,3.. Okay, gotowa do pisania :)


     Chcę Żyć! Chcę Kochać!
Rozdział II

Koniecznie posłuchaj!!!!!!!!!!-------------->>> https://www.youtube.com/watch?v=_65tLeIWtx0

     Postanowiła napisać list. Tak, żeby komuś, kto go dostanie pozwoliło przemyśleć uczucia. Ale też dla siebie. Chciała uwolnić z siebie to wszystko. Chciała wyrzucić jego z serca, ale tez chciała zawsze o nim pamiętać..
     Wyrwała kartkę ze swojego najdroższego zeszytu i napisała to, co od dawna siedziało głęboko w jej sercu;

                       KOCHAM CIĘ I NIENAWIDZĘ! teraz jestem sama....

     Złożyła papierek w samolocik, wypuściła w powietrze. Wiatr nie był silny, ale wystarczający, aby drobiazg zniknął z jej pola widzenia. Isabel spojrzała na zegarek. Dochodziła szósta rano.
-o Boże! rodzice mnie zabiją!- Powiedziała do siebie i za smutkiem pożegnała się z tym miejscem. Na ogół nie była taka sentymentalna. Tylko ta jedyna sprawa stanowi wyjątek.
     Przebiegła dystans do domu w zaledwie 20 minut. Wiedziała, że rodzice już nie śpią, więc nie ma co udawać. Weszła frontowymi drzwiami wprost do kuchni, w której już trwała poranna krzątanina rodziców.
-Hej, co na śniadanie?- Uśmiechnęła się jak zwykle, rzuciła plecak do kąta i usiadła przy stole.
-Naleśniki. Skąd wracasz?- Zapytała mama, podrzucając placek.
-Byłam na porannym joggingu.- Ugryzła jabłko. Chciała położyć nogi na stole, ale tata pokręcił przecząco głową.
-Wiesz, że ci nie wolno.- Isabel przeszedł dreszcz od spojrzenia mamy, ale nie dała tego po sobie poznać.
-Mamo, nic mi nie zaszkodzi. i tak będzie co ma być.- Dziewczyna powtarzała te słowa już od roku. Za każdym razem. Nie chciała żyć  z jakimś ciężarem na plecach. Żyła na luzie, robiąc co dusza zapragnie, ale znała granice. A takie małe kłamstewko to nie kłamstwo...
Szybko otworzyła zeszyt i zapisała tych kilka słów.;

''29 sierpnia- 364 dzień'

Ona wiedziała co znaczą.
rodzice wyszli do pracy zostawiając ją samą. W tym roku miała zacząć liceum. Eh, to będą najlepsze lata mojego życia- powiedziała kiedyś do niego. Teraz też chciała tak myśleć. Jednak..  Wiedziała, że możliwe jest, iż najlepsze lata ma już za sobą.
-Nie zmarnuję tego dnia. Niech wie, co stracił. Możliwe, że na zawsze.- Uśmiechnęła się blado i wyjęła komórkę.
''Coś dziś się kroi?''- wysłała do wszystkich, którzy mogli coś wiedzieć o jakiejś imprezie. Odpowiedź dostała chwilę później, od wszystkich. Tak, uważali, że równa z niej kumpela. Taka była.
     Włączyła muzykę na cały regulator i wzięła się za to, co odkładała juz tyle czasu. Miała zamiar już dawno zrobić pasemka, ale teraz dopiero zaczyna. Kilka fioletowych pasemek. Poza tym do wieczora musi wybrać jakąś sukienkę i zrobić się na bóstwo.  Jest piękna, ale cóż..
-Eh! Pójdę dziś bez make-up'u!- Rzuciła kosmetyczkę spowrotem do szafki.- Przecież jestem piękna!- Zaczęła popisywać się przed lustrem i robić głupie miny do #selfie. Jedno od razu wrzuciła na fejsa, a do tego podpis ;

                                                             "ŻYCIE JEST PIĘKNE!''

 Sama się jeszcze o tym przekona... Chyba..


piątek, 2 stycznia 2015

Chcę Żyć! Chcę Kochać! I rozdział

Dobry wieczór :3
Dzisiaj wstawiam Wam tu pierwszy rozdział mojego opowiadanka :D Blog ma już ponad 100 wyświetleń, na razie nie ma komentarzy. :( Trudno, z czasem się pojawią :) (JA OPTYMISTKA). Miałam wstawić go wcześniej, ale musiałam jechać do kościoła z bratem, przyjechała siostra i trochę się zeszło. Ale lepiej późno niż wcale :)
Zapraszam do czytania :)




Chcę Żyć! Chcę Kochać!
Rozdział I

     Isabel obudziła się słysząc skrzypienie okna w pokoju. Spojrzała na zegarek. Trzecia rano..
-Warto by to wykorzystać.- Mruknęła do siebie szesnastolatka i z zamkniętymi powiekami wstała z łóżka. Po omacku znalazła spodenki, T-shirt i trampki, które na siebie włożyła. ,,Trzeba korzystać z ostatnich dni wakacji. Potem szkoła.. Lubię ją.. Mogę być kimś, kim zawsze chciałam być.''- Zanotowała w zeszycie, po czym położyła go na szafce i związała swoje blond włosy w niestaranną kitkę. Nie chciała tak po prostu wyjść drzwiami. Zbyt pospolite.. Żyje, więc decyduje, co robi. Rodzice wszystko jej przepuszczają, wiedzą, że chce spróbować wszystkiego. Ufają jej.
     Otworzyła na szeroko okno i wystawiła nogi, po czym wspięła się na wystającą gałąź dębu, która zawsze jej pomagała w tego typu wyprawach. Zrzuciła koniec specjalnie przygotowanej drabinki i zeszła po niej. Szybko, lekko, z kocią zwinnością.
     Gdzie pójdzie? Tam, gdzie zawsze. W jej najdroższe miejsce.
     Zeszła z drogi na leśną ścieżkę, i szła, aż dotarła do polanki. Wszędzie wokół niej były drzewa. Księżyc pięknie oświetlał centralny punkt ICH miejsca. Była pełnia. Usiadła na trawie i otworzyła pamiętnik. Zaczęła pisać;

''Tak, nadchodzi ten dzień. Dzień , w którym kilka, a dokładnie rok temu, widzieliśmy się po raz ostatni. Za dwa dni rocznica.. Dlaczego ja nie mogę  być szczęśliwa? Kiedyś było inaczej.. Kiedyś świat był piękny. A właściwie.. Wciąż jest piękny, tylko moje życie się zmieniło... Chciałabym powrócić do normalności. W sumie przyzwyczaiłam się do tego, że jestem inna. Odważna. Szalona. Uparta. Ale nie mogę mieć nikogo, z kim mogłabym dzielić moje uczucia. Tak, właśnie, pozory mylą.''

     Zamknęłam zeszyt, jedna, mała łza zakręciła się w kąciku oka i spłynęła Isabel po policzku. Wspominała. Chciała poczuć taką magię tego miejsca jak rok temu. Chciała, żeby tu znów działy się czary. Ale przede wszystkim marzyła, żeby on tu z nią był.. Chciała poczuć jego delikatne pocałunki, jego dotyk, gdy leżeli podczas pełni, w Walentynki, w tym miejscu i spoglądali sobie w oczy. Pokazywał jej gwiazdy, gładził po policzku, mówił jak bardzo kocha. Ona odwzajemniała wszystkie jego uczucia.. Teraz już nie mogła się powstrzymać. Potok łez spadał jej po twarzy, osłaniając grymas bólu, a włosy powiewały na wietrze. Położyła się i rozpamiętywała dalej. Wyglądało to doprawdy magicznie..
 

Jakie opinie?? Może pojawi się chociaż jeden komentarz?? Wstawiam Wam tu kilka zdjęć do opowiadania. Tak, żeby było ciekawiej :) 

Chciałabym dodać także dla zainteresowanych, że pojawiła się zakładka KONTAKT I WSPÓŁPRACA. Zainteresowani mogą tam zajrzeć i doczytać szczegóły :) 
Dobranoc :3





czwartek, 1 stycznia 2015

Chcę Żyć! Chcę Kochać!

Postanowiłam, że już dziś wrzucę Wam prolog mojego ulubionego opowiadania, które teraz piszę (mam mnóstwo pomysłów i zaczętych opowiadań!)
A więc lecimy z opowiadankiem pt. "Chcę Żyć! Chcę kochać!" (jeśli macie jakiś leszy tytuł, piszcie śmiało)

PROLOG


''Nie boję się. Nie mam czego się bać. Śmierć? Ona mnie nie przeraża. Do każdego kiedyś przyjdzie. Po prostu staram się, żeby nie miał kto za mną tęsknić. Nikt nie wie.. No prawie.. Wiem ja, rodzice i mój zeszyt.. Tak, on jeden pozostawi po mnie uczucia i to, jaka byłam naprawdę. Dowiedzą się kiedyś,  przez co przeszłam. Teraz chcę żyć! Chcę być inna! Odważna! Szalona! Próbować wszystkiego.. Wszystkiego oprócz miłości.. Ona niszczy. Tak, coś o tym wiem.''- Zanotowała.

Taki króciutki.. Ale chyba takie są prologi :) Mile widziane komentarze od Was, czytelników i od wszystkich :)  Jutro 1 rozdział :) Mam nadzieję, że będziecie ciekawi dalszych losów bohaterki :D
Chciałabym Was jeszcze zaprosić na fan page powiązany z blogiem. Oto on: Natchniona słowami
Dobranoc :)

Tak na początek.. :)

Cześć! Jako, że ten blog jest świeży, chciałabym się przywitać. :) Mam na imię Ania, rocznikowo mam 14-stkę i tak dalej :P
 Na tym blogu będę pisać różne opowiadania, recenzje książek, wszystko, co jest związane z pisaniem i moją wyobraźnią. :) Jeszcze nie jestem aż tak zorientowana w blogowaniu i wyglądzie bloga, więc wybaczcie.. :) Na początek chciałabym Was zachęcić do czytania mojego bloga :) I do komentowania. Nawet komentarze z krytyką nie zniechęcą mnie do blogowania :) Raczej wszystkie komentarze mnie zmotywują :D 
Wraz z Nowym Rokiem 2015 postanowiłam założyć nowego bloga :) Wcześniej prowadziłam kilka blogów, ale zawsze mi się nudziły i usuwałam. Nie chciałabym jednak, żeby z tym było tak samo. Nie zniechęcę się szybko :D 
Mam do Was natomiast jedno małe pytanko: Jak dodać zakładki do bloga?? Chyba wiecie, o co mi chodzi. Zauważyłam, że w niektórych blogach są takie zakładki, np. kontakt, strona główna itp. Chciałabym to dodać, lecz nie wiem jak. Jeżeli wiecie i chcielibyście mi pomóc, komentarze mile widziane :)
Natchniona Słowami :)